Śmieszna sprawa z pozycjonowaniem… Ping, ping i jeszcze raz ping.

Jak widać po mojej ostatniej aktywności również na blogu, ostatnio staram się spędzać sporo czasu na promowaniu i pozycjonowaniu moich stron. Ze szczególnym uwzględnieniem Gameonade. W związku z tym, prowadzę też kilka innych blogów o grach, ale są one napisane w języku angielskim i nie koniecznie chciałbym się nimi tutaj z Wami podzielić.

Chodzi jednak o to, że na ów blogach, wypisuję czasem różne dziwne rzeczy na temat gier – a zawsze w takim wpisie w jakiś posób przekazuję link do opisywanej gry. I w ten sposób właśnie próbowałem troszeczkę podnieść pozycję gameonade na frazę Bubble Spinner. Co się jednak okazało, mój prywatny blog ma obecnie większa „moc” w google, niż całe Gameonade. Przynajmniej tak właśnie jest w przypadku gry Bubble Spinner. Otóż, gdy wyszukacie tę grę w google, to wcześniej znajdziecie wpis na tym blogu o tej właśnie grze, niż tę grę umieszczoną na gameonade. Na dzień dzisiejszy różnica wynosi około 10 pozycji na korzyść Bezsensu. Jakkolwiek by to nie brzmiało.

Być może wpływ ma na to geolokalizacja, gdyż ja sprawdzam wyniki w polskim google, a promowałem grę w wynikach anglojęzycznych. Natomiast Bezsens jest bardziej „polski”, niż wspomniane gameonade. Z drugiej zaś strony, skoro do gry na gameonade prowadzi więcej linków – a o to rzeczywiście sam zadbałem – i to z odpowiednimi anchorami, to dlaczego nie jest wyżej w wynikach. Natomiast do bezsensowego wpisu o Bubble Spinner nie prowadzi żaden inny link, z żadnej innej strony.

To tyle, jeśli chodzi o założenia. Prawda jest jednak odrobinę inna. Otóż skrypt, jakim jest wordpress użyty do prowadzenia tego bloga, jest bardzo przyjemnym i dobrze wykonanym skryptem. I jako taki, ma wbudowany mechanizm pingowania wpisów, na odpowiednio przygotowanych do tego stronach, które to takie „pingi” przyjmują. Nie mylić z pingwinami.

I w rezultacie, być może to właśnie wpis na tym blogu, otrzymał większą ilość linków, niż wspomniana gra na Gameonade. Oczywiście, należy spodziewać się, że blog spadnie w wynikach, a gra na Gameonade utrzyma się znacznie dłużej. Ale to tylko moje przypuszczenie, które czas albo potwierdzi, albo wręcz odwrotnie.

Ja osobiście wolałbym zamienić obie te strony miejscami w google – ale cóż. Nie zawsze można sobie wybrać. W zasadzie powinienem się cieszyć, że w ogóle tam się pojawiły.

Reasumując… Jak widać na tym przykładzie, pingowanie jest bardzo przydatne, zwłaszcza jeśli chodzi o indeksowanie danego wpisu. A to, czy utrzyma się on w wynikach na dłużej, czy też nie – to już sprawa zupełnie odrębna. Ja, w każdym bądź razie, gorąco polecam WordPress’a, jako narzędzie dla blogera. I tym optymistycznym akcentem zakończę moje dzisiejsze wypociny.

Strzałeczka.

Michał Cieślak

 

ps. Mam teraz ustawione sprawdzanie pisowni na język angielski, więc możecie spodziewać się ciekawych błędów ortograficznych w moich wpisach. W razie czego informujcie natychmiast, co by jakieś dzieci tego nie zobaczyły ;) Zwłaszcza moje … w przyszłości.

Więcej o Michał Cieślak

Uważam, się jeszcze za młodego człowieka, choć w życiu zaliczyłem już kilka checkpoint'ów, takich jak: ślub, dzieci, własna firma, własne mieszkanie, itp.

11. Kwiecień 2011 przez Michał Cieślak
Kategorie: Pozycjonowanie, Wirtualny Świat | Tagi: , , , | 1 Komentarz

Jeden komentarz

  1. Pingback: Bezsens » Archiwum Bloga » Gra Ping pong i test z wyszukiwarkami

Napisz coś ciekawego

Pola wymagane są zaznaczone * markiert


Visit Us On FacebookVisit Us On LinkedinVisit Us On TwitterVisit Us On Google PlusVisit Us On PinterestVisit Us On YoutubeCheck Our Feed