Na mnie reklamy nie działają!

Wiele razy słyszałem od ludzi, że na nich reklamy nie działają. Część z nich twierdziła, że nie ogląda TV, więc tym bardziej nie ma takiej możliwości. Czasem próbowałem ich przekonać, że nie mają racji, ale zwykle stawali na uszach, by mnie przekonać, że to ja się mylę. W związku z tym, że łatwiej jest wyłożyć swoje argumenty, gdy nikt Ci nie przerywa, postanowiłem, iż blog będzie do tego miejscem idealnym. Jeśli uważasz, że również na Ciebie reklamy nie działają, to ten tekst jest, w szczególności, skierowany do Ciebie.

1. Reklama, to nie tylko telewizja.

Osoby, które twierdzą, iż przy wyborze produktów nie kierują się reklamami, często nie zdają sobie nawet sprawy, jak wiele jest form reklam i jak wiele z nich do nich dociera, pomimo pozornego braku kontaktu z nim. Choć najczęściej kojarzymy reklamę z reklamą telewizyjną, to przecież istnieje jeszcze cała paleta innych nośników: internet, radio, outdoor, gazetki reklamowe, reklama w kinie, ulotki, gry reklamowe, itd.

Dlatego sam fakt nieposiadania telewizora, nie jest jeszcze jednoznaczny z tym, że nie narażamy się na kontakt z reklamą. Wystarczy wyjść na dwór/pole – jak kto woli – by co chwilę atakowały nas bilbordy, reklamy na przystankach, na słupach ogłoszeniowych, na samochodach i w oknach wystaw sklepowych. Czy tego chcemy, czy nie, nasz mózg to wszystko rejestruje. Możemy nie mieć nawet świadomości, że dany przekaz do nas dociera. W późniejszym czasie, podczas dokonywania wyborów zakupowych, wydaje nam się, że robimy to świadomie i nic nie ma na nas wpływu, ale w praktyce, nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo nasz „własny” wybór jest ograniczony.

2. Reklama, a marketing.

Tutaj właśnie dochodzimy do sedna sprawy. Ludzie, którzy twierdzą, że wybierają racjonalnie to, co chcą kupić, zapominają, że reklama, to jedynie pewien element czegoś większego – a tym właśnie jest szereg działań marketingowych.  I rzeczywiście – reklama może na nas nie działać, bo udowodniono już np. pewną „ślepotę” reklamową w przypadku reklam na stronach internetowych – o tyle trudno już powiedzieć, że marketing nie ma na nas wpływu, bo przyjmuje on takie formy, o których nawet nie zdajemy sobie sprawy, że to dział marketingu zastosował pewien kreatywny sposób, by stworzyć u nas pewną potrzebę, czy chęć wyboru akurat tego produktu.

Doskonałym przykładem jest kwestia rekomendacji znajomych. Jeśli ktoś poleci nam dany produkt, jesteśmy bardziej skłonni, by dokonać jego zakupu, bowiem zakładamy, że nasz znajomy już go przetestował i wie o czym mówi. Pytanie jest natomiast takie, skąd ów znajmy dowiedział się o naszym produkcie? Może dowiedział się z reklamy? Tego zazwyczaj nie wiemy. Co więcej, czasem Twój znajomy, polecając Ci pewne rzeczy, sam może czerpać z tego korzyści. Sam kiedyś polecałem polisę AC/OC, gdzie za każdego poleconego klienta, otrzymywałem dodatkowe wynagrodzenie. To właśnie zapewne dział marketingu owej firmy wymyślił taki sposób, by zdobywać nowych klientów.

W rozmowach, gdy pytałem o to, co decyduje u danej osoby, że dokonuje zakupu właśnie tego produktu, często słyszałem, że są to komentarze i opinie znalezione w internecie. I znów poruszamy istotną kwestię, związaną z marketingiem. Komentarze zazwyczaj nie są reklamą, ale mogą być i bardzo często są elementem strategii marketingowej. Istnieją firmy i ludzie, którzy zajmują się pisaniem odpowiednich komentarzy – dostają za to określone wynagrodzenie. Oczywiście, jest wiele komentarzy od prawdziwych klientów, ale Ci być może nie pojawiliby się, gdyby nie wcześniej przygotowane sztucznie opinie.

Wyczytałem o tym w gazecie lub na blogu, że dany produkt jest wartościowy. A słyszałeś o czymś takim jak artykuł sponsorowany? W przypadku blogerów, często piszą oni o danym produkcie tylko dlatego, że ktoś im za to zapłacił. Nikt ich nie może zmusić do pisania pozytywnie na dany temat, ale przeczytaj książkę Blog autorstwa Tomka Tomczyka, by przekonać się, że trudno jest wziąć od kogoś pieniądze i napisać o nim źle, bo w ten sposób zrazisz do siebie potencjalnych kolejnych reklamodawców.

W tym naszym dzisiejszym świecie, bardzo trudno odróżnić to, co jest wywołane działaniem marketingowym, od tego co zostało spowodowane w sposób naturalny. W lodziarni w Krakowie widziałem wielką kolejkę, która ustawiała się, po rzekomo najlepsze lody w mieście. Tak samo było, gdy wychodził nowy iPhone, czy choćby kolejna część książek o Harrym Poterze. Myślicie, że trudno byłoby znaleźć kilkunastu statystów, którzy taką kolejkę utworzą, by następnie sprzedać do mediów informacje, że dany produkt jest tak bardzo rozchwytywany? A może lepiej wywołać bójkę w sklepie, gdzie dwie osoby tak bardzo chciały mieć ostatnią sztukę danego towaru, że postanowiły o nią walczyć? Takie rzeczy czasem dzieją się naturalnie, ale czasem nie. Polecam obejrzeć serial Mad Man, by zobaczyć, jak wiele rzeczy może być elementem działań marketingowych.

3. PR, czyli Public Relations

Nie wyczerpaliśmy jeszcze wszystkich możliwych działań marketingowych, ale pijar, to coś, co wymaga swojej osobnej kategorii. Otóż, niektóre firmy, całkiem nieźle zbudowały swój wizerunek, który z chęcią przekazywały media. Weźmy przykład pierwszy z brzegu. Czy wiedzieliście, że właściciele Red Bulla chodzili do miejsc, w których odbywały się różne imprezy i rozrzucali tam pogniecione puszki sprzedawanego napoju. W ten sposób osoby, które po tych imprezach sprzątały, myślały, że to musi być świetny napój, skoro tyle ludzi go pije na imprezie. Wieść szybko rozniosła się wśród ludzi – a co więcej, ja dzisiaj o tym piszę (i przede mną wielu też pisało), wymieniając markę Red Bull i, co gorsza, robię to za darmo. Tak, w dużym skrócie, działa PR. Robisz taką rzecz, o której warto napisać, a później informujesz odpowiednie media, które właściwie za darmo, pomagają Ci kreować swój wizerunek.

Czym jest ten wpis na blogu? On też kreuje mój wizerunek, jako osoby, która wie o czym pisze. W dzisiejszych czasach doczekaliśmy się nawet odrębnej dziedziny, czyli tzw. content marketingu. Mówi on mniej więcej o tym, że należy tworzyć dobre treści, do których użytkownicy chętnie będą zaglądać. Inne media chętnie taką treść udostępnią i w ten sposób budujemy swój wizerunek, jako profesjonalisty lub taki, jaki chcemy zbudować. Zobaczcie mój wpis sprzed kilku dni, w którym opisywałem trzech prezesów - to właśnie kolejny przykład tego, jak działa PR i budowanie wizerunku. Zrobili taką treść, którą sam, z własnej woli i bez żadnego wynagrodzenia, udostępniłem innym. Ja miałem materiał na wpis, a oni darmową promocję. Oczywiście public relations, to nie tylko kwestia wygłupów, bo temat jest znacznie szerszy, ale chciałem Wam jedynie nakreślić, jak wiele różnych przekazów i z jak różnych stron do nas dociera.

4. SEO, czyli Search Engine Optimization – optymalizacja pod kątem wyszukiwarek

To zagadnienie podaję jako ostatnie, ale postanowiłem opisać z osobna, bo pewnie znajdzie się wiele osób, które nie są świadome, że to co znajdują, też nie jest tak rzetelne, jak mogłoby się wydawać. Działania SEO to obecnie już nie tylko optymalizowanie witryny, by wyszukiwarki łatwo ją odnajdywały – kiedyś wystarczyło odpowiednio przygotować stronę, dodać opisy, tytuły, nagłówki, linkowanie wewnętrzne. Obecnie są to znacznie szersze działania, które wymagają pozyskiwania linków z różnych źródeł, z odpowiednimi tytułami i anchorami. Wymaga to też obecności w mediach społecznościowych, takich jak Facebook i Google+.

Ale nie o detalach technicznych chciałem pisać. Moim celem jest uświadomienie Wam, że kolejność na liście wyszukiwania w wyszukiwarce Google, nie jest przypadkowa. Pomijam zupełnie te miejsca, w których znajdują się reklamy. Chodzi mi jedynie o wyniki „naturalne”. Niestety, są one tak naturalne, jak wywołana sztucznie kolejka przed sklepem. Istnieje cała branża, która zajmuje się jedynie tym, by strony ich klientów, znalazły się na jak najlepszych pozycjach. A zatem wpisując frazę „fryzjer bytom”, nie zakładajcie, że Ci na pierwszych miejscach w wynikach wyszukiwania, to będą najlepsi fryzjerzy w Bytomiu. Owszem, mogą być, ale to raczej działania pozycjonujące mają lepsze. Wpiszcie sobie w Google frazę „producent gier html5″ i zobaczcie, jaka firma znajdzie się na pierwszych miejscach. Czy to, że jest tam firma Katila oznacza, że jesteśmy najlepszą firmą w kraju, robiącą gry html5? Oczywiście, w tym wypadku tak jest! Ale to tylko wyjątek, potwierdzający, że nie należy brać listy wyników, jako wyrocznie, bo jest to takie samo działanie marketingowe, jak wymienione wcześniej elementy.

5. Wciąż uważasz, że sam wybierasz produkt na podstawie racjonalnych przesłanek i niczym nie jesteś zmanipulowany?

Jeśli do tej pory nie przekonałem Cię, to pewnie nie przekonam i tym, co napiszę teraz, ale spróbuję. Niektórzy twierdzą, że kupują te produkty, które się sprawdziły i to jest powodem, dla którego je wybierają. Z tym mogę się zgodzić, ale jest tylko jeden mały szkopuł – w jaki sposób wybieraliśmy produkty za pierwszym razem? Dlaczego wybraliśmy taki proszek, a nie inny, kiedy pierwszy raz stanęliśmy przed wyborem? Jeżeli zrobiłeś to losowo, wybierając jeden z pięciu proszków stojących na półce, to muszę Cię zmartwić, że to i tak nie był Twój wybór. Jest duża szansa, że wszystkie pięć produktów, było produkowanych przez tę samą firmę, która dała Ci tylko pozorny wybór. Co więcej, ustawienie towaru na półce też nie jest przypadkowe, więc wybierając akurat z tej półki, dałeś się nieco zmanipulować. O tym, że dostępność tego produktu w określonym sklepie, to też aktywne działanie firmy go sprzedającej, chyba nie ma potrzeby co wspominać.

Łańcuch jest prosty. Jaki sklep wybierasz i dlaczego? Na etapie wyboru sklepu, wybierasz z jakiej gamy produktów będziesz wybierał w dalszej części. Coś wpłynęło na Twój wybór, chyba, że codziennie robisz zakupy gdzie indziej. Kiedy już trafisz do sklepu, to możesz wybierać artykuły do woli, ale jeśli jest promocja lub jakaś obniżka (a może coś dali gratis), to dzięki tym działaniom przetestujesz akurat ten produkt. Ile proszków sprawdzisz później, jeśli ten akurat okaże się dobry? Będziesz sprawdzać wszystkie, aż do ostatniego, najmniej znanego producenta, by być świadomym konsumentem i by czuć, że wybierasz samodzielnie? Wątpię. Ale jeśli tak jest, to pochwal się koniecznie w komentarzu!

6. I to już koniec.

Tym wpisem nie chciałem Was zniechęcać do zakupów. Moim celem jest jedynie uświadomienie Wam pewnych schematów. Ja też daje się w to wciągnąć, bo taka już jest nasza ludzka natura. Niby dlaczego marzy mi się akurat Porsche – bo ktoś zadbał o to, by mi się marzyło. Nie urodziłem się z takim marzeniem, tylko zostało ono we mnie wywołane. A dlaczego mam chcieć telewizor HD – bo ktoś chce go sprzedać. Dlaczego w ogóle mam się myć i pryskać perfumami? By nie śmierdzieć? Tylko, że tę potrzebę pachnienia, też ktoś w nas wywołuje. Po co mi telefon? By dzwonić! Komu zależy, bardziej niż nam, na tym, byśmy dużo dzwonili? Sami sobie odpowiedzcie. Wiecie już przecież, jak to wszystko działa.

 

Życzę Wam samych świadomych decyzji zakupowych!

Michał Cieślak

 

Więcej o Michał Cieślak

Uważam, się jeszcze za młodego człowieka, choć w życiu zaliczyłem już kilka checkpoint'ów, takich jak: ślub, dzieci, własna firma, własne mieszkanie, itp.

11. Wrzesień 2014 przez Michał Cieślak
Kategorie: Handel, Marketing, Zarabianie | Tagi: , , , , | 2 komentarzy

Komentarzy (2)

  1. Na koniec poleciałeś: „Dlaczego w ogóle mam się myć…?”

    No cóż, nie wynika to ze zmowy koncernów. Spróbuj się nie myć i nie zmieniać rzeczy przez tydzień i wyjdź do ludzi…

  2. Z tym myciem, to nie jest do końca. Gdyby nikt się nie mył, to byłoby to zupełnie normalne. Nikomu by nie przeszkadzało ;)
    Temat do szerszej dyskusji. Gdyby tak głębiej się zastanowić, to pewnie okaże się, że bardzo dużo w naszym życiu robimy tylko dlatego, że wszyscy tak robią. Ale nie wnikamy już w powód, dla którego wszyscy tak robią.

Napisz coś ciekawego

Pola wymagane są zaznaczone * markiert


Visit Us On FacebookVisit Us On LinkedinVisit Us On TwitterVisit Us On Google PlusVisit Us On PinterestVisit Us On YoutubeCheck Our Feed