Promocja w Liberty Direct przedłużona do końca 2011 roku!

Promocja w Liberty Direct przedłużona do końca roku! Polecam mój kod promocyjny Liberty Direct.

Oprócz tego zmienił się lekko regulamin:

  • Klienci biorący udział w programie nie są upoważnieni do wykonywania jakichkolwiek czynności w imieniu ani na rzecz Liberty Direct w związku z udziałem w promocji,
    • Klienci nie są również upoważnieni do wykorzystywania swojego udziału w promocji jako formy prowadzenia działalności gospodarczej,
    • Nagrody przyznawane Klientom w związku z udziałem w promocji nie mogą być przyznane w przypadku, gdy przekazują oni innym osobom lub podmiotom swój numer polisy w ramach lub w związku z prowadzoną działalnością gospodarczą oraz nabywają z tego tytułu oddzielne wynagrodzenie,
    • Nagrody przyznawane Klientom w związku z udziałem w promocji nie mogą być również przyznane w przypadku, gdy przekazują oni innym swój numer polisy z naruszeniem Regulaminu.

 

 

20. Wrzesień 2011 przez Michał Cieślak
Kategorie: Samochód, Zarabianie | Tagi: , , , , , | Napisz komentarz

Drive – polecam

Jak w tytule. Ostatnio jakoś więcej razy byłem w kinie (najwięcej od czasu, gdy pojawiły się dzieciaki), więc i więcej filmów miałem okazję zobaczyć. I tak oto na tym tle zdecydowanie wyróżnia się Drive. Choć sama fabuła nie jest jakaś znakomita, to sposób w jaki został nakręcony ten film, zapada w pamieć. Wszystko dzieje się dość wolno – w przeciwieństwie do większości obecnie produkowanych filmów akcji. Ale gdy trzeba, to przyspiesza.

Cóż więcej mogę dodać. Warto iść i zobaczyć w kinie – szkoda takiego filmu na oglądanie na pirackich kopiach ;). Scena pocałunku w windzie kończąca się rozkwaszeniem czaszki wroga… zresztą, zobaczcie sami, bo warto. Nawet jeśli film nie będzie się Wam podobał, to jest to jeden z tych filmów, który dobrze jest zobaczyć, by wiedzieć jak różne filmy mogą powstawać. Polecam! I przynajmniej nie trzeba tych durnych okularów od 3D wkładać (jakoś zawsze mnie od nich uszy bolą).

 

 

20. Wrzesień 2011 przez Michał Cieślak
Kategorie: Film | Tagi: , , , | Napisz komentarz

LibertyDirect promocja – ciąg dalszy

Postanowiłem podzielić się z Wami informacjami na temat tego, ile udało mi się odzyskać pieniędzy, dzięki mojemu wpisowi na blogu. Chodzi o kod promocyjny Liberty Direct i całą sprawę z polecaniem. Ubezpiecznie OC wykupiłem z początkiem kwietnia 2011 i do tej pory z mojego polecenia skorzystało siedem osób!

Przyznam, że mocno mnie to zaskoczyło. Może poza jedną osobą, którą był mój szwagier :)

Ale generalnie szczerze przyznaję, że spora część poniesionych wydatków na ubezpieczenie, zwróciła mi się właśnie dzięki polecaniu swojego kodu. Jeśli ktoś jeszcze nie wie o co chodzi, to polecam link powyżej. Każdy kto używa takiego kodu, również może zaoszczędzić od 50 do 100 zł… tylko za wpisanie mojego numeru polisy w odpowiednim formularzu. Piękne – prawda?

A teraz więcej szczegółów. Otóż, do dnia dzisiejszego (a promocja jeszcze trwać będzie co najmniej do końca września 2011), używając mojego kodu 5 osób wykupiło OC w Liberty Direct, a 2 wykupiło AC+OC. A zatem 5x 50 zł + 2 * 100 zł daje 450 zł. W związku z powyższym, jeśli moja polisa kosztowała w okolicach 750 zł, to po odliczeniu uzyskanych w ramach promocji pieniędzy, wychodzi, że mój całkowity koszt polisy wynosi około 300 zł. Mam jednak nadzieję, że jeszcze kilka osób skorzysta z mojego polecenia i dzięki temu jeszcze bardziej zniweluje koszty polisy. Mam też nadzieję, że osoby, które skorzystały/skorzystają z mojego numeru, będą zadowolone z usług Liberty Direct. Ja na szczęście do tej pory nie musiałem korzystać z ich usług (jazda bez szkód), więc nie mogę powiedzieć jak się sprawdzają. Gdyby ktoś miał jakieś ciekawe informacje na ten temat, to proszę śmiało pisać w komentarzach.

I na zakończenie chciałbym dodać, że jedna osoba nawet do mnie dzwoniła w sprawie tego kodu, by potwierdzić jego działanie i zapytać mnie o opinię. Było to niezwykle miłe doświadczenie. Choć nie jestem ekspertem w dziedzinie ubezpieczeń, to mimo wszystko było miło, że ktoś chciał poznać moje zdanie na dany temat. Drugą ciekawostką było zgłoszenie się pewnej osoby do mnie, w celu wzięcia udziału w jakimś systemie reklamującym właśnie ubezpieczenia. Miałbym rzekomo pisać takie tematy, by zarabiać na polecaniu ubezpieczeń, kredytów i innych takich. Jak widać, nie zdecydowałem się i jedyną (do tej pory) moją metodą zarobkową na tym blogu, jest polecanie mojego numeru polisy z Liberty Direct: 2011-88818768

Pozdrawiam wszystkich czytelników i do zobaczenia następnym razem.

Michał Cieślak

 

ps. Kilka osób komentowało tylko po to, by podać swój numer polisy. Drodzy internauci, nie zatwierdzę takich komentarzy, bo po co mi konkurencja :). Musicie znaleźć swój własny sposób na polecanie własnego kodu promocyjnego.

25. Sierpień 2011 przez Michał Cieślak
Kategorie: Samochód, Zarabianie | Tagi: , , , , , , , | 1 Komentarz

Test aplikacji do WordPress na Android market

Dzisiaj wrócił po naprawie mój świeżo nabyty htc desire HD i jak to zwykle bywa z nowościami, postanowiłem przetestować kilka aplikacji, a w tym aplikację do obsługi blogów WordPress i muszę przyznać, że całkiem nieźle to wygląda i działa.

Jestem absolutnie nowym użytkownikiem smartfonow, więc obsługa stron przez komórkę jest dla mnie czymś nowym. Czuję jednak, że będę z tej możliwości korzystał. Sam fakt, że mogę sprawdzić maile bez włączania komputera jest już wystarczająco dobry, by przekonać mnie do nowego telefonu. Do tego wszystkie kontakty w jednym miejscu zintegrowane że sobą, to już absolutna rewelacja (facebook, Skype, Twitter, adresy z outloocka połączone z kontaktami z telefonu).

Ale chyba już wystarczy tego zachwalania, bo pomyslicie, że to jakiś artykuł sponsorowany. A to tylko mój szał radości związany z nową zabawką :) . Co ciekawsze, do tej pory raczej byłem sceptykiem w sprawach telefonów bez klawiatury, gdzie trzeba wszystko załatwiać myziając palcem po ekranie. Teraz jednak już rozumiem co i jak i jestem zdecydowanie za takimi rozwiązaniami. A mój model telefonu gorąco polecam. Może konkurować z iphonem, będąc sporo od niego tańszym.

Pozdrawiam Was z mojego Htc Desire HD
Michał Cieślak

14. Lipiec 2011 przez Michał Cieślak
Kategorie: Ogólne informacje, Społeczności, Wirtualny Świat | Tagi: , , , | Napisz komentarz

Promocja Liberty Direct przedłużona do końca września 2011

Mam dobrą informację dla wszystkich kierowców szukających firmy, w której chcieliby kupić ubezpieczenie AC lub OC. Otóż mój Kod promocyjny Liberty Direct 2011, jest wciąż aktualny, gdyż promocja została przedłużona do września 2011 roku. Wcześniej promocja była ważna tylko do czerwca, ale dzisiaj otrzymałem mail z informacją, że promocja zostaje przedłużona.

A zatem wciąż można skorzystać z obniżki 50 zł przy zakupie OC oraz 100 zł przy zakupie AC. Warto także polecać znajomym swój własny numer polisy, gdyż w ten sposób można sobie obniżyć poniesione koszty. Mnie udało się już uzbierać 250 zł, gdyż mojego kodu użyły już 4 osoby.

 

Gorąco polecam.

Michał Cieślak, Bezsens.info

01. Lipiec 2011 przez Michał Cieślak
Kategorie: Samochód, Zarabianie | Tagi: , , , , , | Napisz komentarz

Antykomor.pl – czy to ja miałem farta, czy też władza jest coraz gorsza?

Dzisiaj na FB MaW podrzucił mi linka i informacje, że mi się upiekło. Ponieważ ostatnio jakoś stronię od polityki i tego wszystkiego co tam się w świecie i w Polsce dzieje, to nie byłem całkiem na bierząco. Wiedziałem, że kogoś tam aresztowali i że niby obrażał prezydenta, ale jakoś nie podchodziłem do sprawy zbyt serio, bo pomyślałem, że pewnie znowu dziennikarze coś tam rozdmuchują, by była afera.

I rzeczywiście afera jest, ale gdy przeczytałem, że powodem zamknięcia były m.in. gry, w których można było strzelać do pary prezydenckiej oraz takie, w których można było rzucić w prezydenta odchodami… to się  zastanowiłem i pomyślałem trochę o moich grach. I teraz pytanie: Czy w którejś mojej grze obraziłem tragicznie zmarłego prezydenta poprzedniej kadencji? Zobaczmy zatem co tam w trawie (a raczej na gryzoniach) piszczy.

Zacznijmy od najstarszych naszych gier politycznych:

1. Wyścig do pałacu prezydenckiego – nie ma obrazy prezydenta, bo to przecież dopiero wyścig o prezydenturę :)

2. Wąż Jarosław – i tym razem okazuje się, że moim głównym tematem był jednak brat prezydenta, a nie on sam. Pojawia się tylko jako brat Lech …

3. Ofiara Spełniona - czyli nasz największy polityczny hit. Andrzej, Romek i Jarek – a zatem znów ani słowa o prezydencie.

4. Nerwowy Rzut – i tutaj właśnie mam największy dylemat, bo akurat w tej grze można rzucać w wiele ciekawych osób (w  ś.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego również). Być może nikogo to nie ruszyło, bo były to karykatury Sadurskiego i nie było nazwisk. A zatem równie dobrze można się wyprzeć autentyczności tych osób.

5. Strajk – tutaj mamy do czynienia z działaniem służb niż osobami, więc również nie ma problemu.

6. Chińska Ucieczka – przy tej grze już trzeba by się dłużej zatrzymać. Na pierwszy rzut oka nie ma tam nic o prezydencie, ale Ci co pograli nieco dłużej, mogą go odnaleźć wraz z żoną na trybunach. A tam dzieją się różne rzeczy. Ale czy są one obraźliwe? Cóż, pierwsza dama z pejczem w reklamówce czy też prezydent dłubiący w nosie, to już kwestia interpretacji. Ale znów mamy do czynienia z podobiznami, a nie zdjęciami osób, a zatem jest to raczej karykatura, niż bezpośrednie naśmiewanie się.

7. Polish Show – w tej grze możemy wcielić się w rolę Lecha lub Donka… ale raczej nie ma tutaj nic, co byłoby obraźliwe w stosunku do prezydenta. Walczą tylko o stołki i tyle :)

 

A zatem, czy można mówić o tym, że cokolwiek mi się upiekło? Raczej nie sądzę, gdyż z tej analizy wynika, że ja zwyczajnie nie zrobiłem nic złego. Nie obraziłem nikogo, a jeśli z kogoś się naśmiewałem, to był to raczej żart na poziomie, a nie byle gówno lecące w stronę prezydenta. Sam osobiście uważam, że wszystko ma swoje granice. Tak samo jest przy okazji tworzenia gier tego typu. Jeśli już coś takiego ktoś robi, to powinien to robić tak, by rzeczywiście było śmieszne, a nie żenujące.

Z drugiej zaś strony nie podoba mi się, że do takich rzeczy wykorzystuje się złużby takie, jak ABW (o 6 rano) – myślę, że są do tego lepsze sposoby. Internet jest miejscem gdzie ludzie mają możliwość publikowania swoich poglądów i nie powinno się ludziom tego odbierać. Ale jednocześnie, nie powinniśmy też być obojętni na to, że sami plujemy na siebię. Bo jeśli ktoś robi grę, w której rzuca się kupą, to raczej nie jest to prezentowanie poglądów, ani też dawanie rozrywki. Jest to raczej jak żart, którego nie wypada mówić w kulturalnym towarzystwie. Wybierzcie więc, czy uważacie się za kulturalnych, czy też nie – i wtedy można ustalić, czy doszło do obrazy głowy państwa czy też nie :)

Ja tam mam sumienie czyste, ale kto wie jakie gry w przyszłości jeszcze zrobię. Może będę jeszcze gorsze niż te z antykomora?  Już dawno nie robiłem gier w temacie politycznym, więc może czas to zmienić. Pożyjemy, zobaczymy.

 

Pozdrawiam
Michał Cieślak

ps. Pozdrowienia dla autora antykomor.pl – nie chciałbym mieć takiej sytuacji jak on i szczerze mu współczuję. Ale cóż, jak się dłubie w ulu, to trzeba się liczyć, że coś nas może użądlić.

23. Maj 2011 przez Michał Cieślak
Kategorie: Gry, Polska | Tagi: , , | Napisz komentarz

As3 – gesty i rozpoznawanie narysowanych kształtów i znaków

Aktualnie mam tę przyjemność pracować nad grą, w której trzeba rozpoznawać narysowane przez użytkownika kształty. Gdy już zakończe pracę, a gra będzie dostępna online, to pewnie naskrobę jakiś wpis. Ale pomyślałem, że być może niektórym z Was przydadzą się znalezione przeze mnie informacje na temat rozpoznawania kształtów narysowanych na ekranie.

Jest to coś podobnego do tzw. gestów, które można znaleźć np. w przeglądarce Firefox. Są dodatki, dzięki którym rysując jakiś symbol, możemy wykonywać konkretne działanie. Z tego co do tej pory znalazłem i przeczytałem wynika, że rozpoznawanie gestu sprowadza się do kilku głównych punktów:

  • Zapisanie danych wprowadzonych przez użytkownika – czyli tego co narysował, w postaci kolejnych punktów na ekranie. Używając do tego zdażeń takich jak MOUSE_MOVE, MOUSE_DOWN, itd – możemy zapisać w tablicy kolejne punkty x i y, do których użytkownik dotarł myszką podczas rysowania. W ten sposób powstaje tablica, która zawiera cały narysowany kształt w postaci łatwo dostępnych współrzędnych.
  • Następnie należy w jakiś sposób znormalizować wprowadzony rysunek. A zatem dobrze byłoby go sprowadzić do określonych wymiarów. Przykładowo, by zmieścił się na przestrzeni 100×100 pikseli. W ten sposób będzie łatwiej porównać go ze wzorcem, który również musi być znormalizowany do takiej własnie postaci. Dzięki temu, nie ma znaczenia w którym miejscu narysujemy nasz symbol, ani też nie jest istotne jak duży on będzie. W rezultacie i tak sprowadzamy go do zakładanej wcześniej wielkości.
  • W kolejnym etapie normalizacji symbolu, należy wyliczyć równo rozmieszczone punkty wzdłuż naszego rysunku. Można to osiągnąć np. szukając punktów przecięcia między linią a okręgiem. Ustawiając kolejne okręgi wzdłuż linii obrazka, wyliczamy punkty w równej od siebie odległości.
  • Mając tak znormalizowaną postać symbolu, możemy porównać odległości punktów z naszego narysowanego kształtu, do kształtów, które musimy wcześniej przygotować w bibliotece. Sumując odgległości między kolejnymi punktami (punkt z naszego symbolu w odległości od odpowiedniego punktu z symbolu z biblioteki kształtów), dla każdego kolejnego symbolu z biblioteki kształtów, otrzymujemy listę długości, z której ta najkrótsza będzie najlepiej pasującym symbolem, do tego, którego uprzednio narysowaliśmy na ekranie.

I tak mniej więcej to wygląda. Metoda ta oczywiście nie jest kompletna i przy dużej ilości gestów, które będziemy musili porównać, może być mało wydajna. Ale przecież zawsze można ją odpowiednio dopracować i optymalizować (np. tylko porównując punkt początkowy naszego symbolu do symboli z biblioteki, już możemy wykluczyć kilka z nich, jeśli odległość jest zbyt duża), do naszych konkretnych potrzeb. Dla mnie ta metoda jest wystarczająca.

A jeśli potrzebujecie bardziej dokładnych instrukcji, to polecam poniższe źródła, z których sam korzystałem (English only):

 

 

23. Maj 2011 przez Michał Cieślak
Kategorie: Actionscript, Gry | Tagi: , , , , , | Napisz komentarz

Nie lubię poniedziałku

Choć poniedziałek, to dzień jak każdy inny, to jednak z jakiegoś powodu go nie lubię. Być może właśnie dlatego, że to w  poniedziałek człowiek ma poczucie, że dzisiaj to już powinien coś popracować. Problem jest w tym, że dopiero co, wczoraj (w niedzielę), zupełnie nie musiałem myśleć o pracy. Oczywiście, w moim przypadku, jest to niemożliwe, bo o pracy myślę nawet wtedy, gdy nie chcę o niej myśleć. Ale przynajmniej był to dzień, w którym nie włączyłem komputera i wcale nie poczułem się z tym źle.

A wręcz odwrotnie. Źle się czuje tego dnia, kiedy muszę włączyć komputer. Od czasu, gdy stał się on moim głównym narzędziem służącym do zarabiania pieniędzy, przestał jednocześnie być zabawką. I systematycznie, od tych kilku lat, sprawia mi każdego dnia mniej radości, niż dnia poprzedniego. Myślę, że tak się dzieje w wielu przypadkach, gdy pewne hobby, zamienia się w pracę. Gdy coś, co wcześniej robiło się tylko dla wypełnienia wolnego czasu, staje się obowiązkiem. Czymś, co trzeba robić niezależnie od tego, czy ma się na to ochotę, czy też nie. W takim momencie przestaje to już cieszyć – a z pewnością  nie cieszy już tak bardzo, jak cieszyło na samym początku.

Coż, takie są reguły gry, w naszym współczesnym świecie. Ale gdy hobby staje się pracą, to w takim razie co staje się hobby? I tu właśnie jest dosyć śmiesznie, bo w moim przypadku, chętnie podejmuje się wszelkiej pracy fizycznej, która jest absolutną odskocznią, od tego co robię na codzień. Często mam wrażenie, że pracując na budowie, miałbym więcej radości z pracy, niż w chwili obecnej.

Oczywiście, praca, jaką mam obecnie, jest rewelacyjna. Pracuję kiedy chcę i ile chcę – takie są uroki posiadania własnej firmy. Ale jednocześnie każda chwila, w której nie pracuje, to chwila, która przynosi stratę. A zatem jak wyznaczyć zdrowe granice pomiędzy pracą, a całą resztą? I drugi, negatywny aspekt pracy, jaką obecnie wykonuję… Praca przy komputerze, to coś, co zabija człowieka bardzo powoli.

Wyobraźcie sobie, że przesiadujecie przy tym dziwnym sprzęcie (komputerze) całymi dniami, a czasem nawet nocami. Przyklejacie się do niego, jak pijawka do człowieka. Po jakimś czasie zastępuje on wszelkie inne rozrywki. Wystarczy, że wszystkich znajomych i przyjaciół mamy w zasięgu jednego klawisza, na wszelkiej maści komunikatorach, czatach, facebookach i naszych klasach. Po co z nimi się spotykać, skoro więcej na ich temat można dowiedzieć się z ich profilu? Gdy do tego dodamy rozrywkę, typu gry, telewizję oraz gazety i książki w formie elektroniecznej, to co nas ma od komputera oderwać? A może własne dzieci? Tylko, że one również najchętniej zamiast bawić się ze starym ojcem, siedziałyby przed TV lub komputerem.

„Skoro tata może grać w gry, to dlaczego ja nie?”

A tak się akurat składa, że moja praca często sprowadza się do grania w gry. Czasem we własne, ale często również w inne, które dodaję na jedną z naszych witryn. I jak tu teraz wytłumaczyć czterolatkowi, że tata wcale nie gra, tylko pracuje? Już sam fakt, że moje dzieci uznają, że praca polega na tym, że siada się przed komputerem, jest trochę dziwny. Dlaczego dziecko ma iść do przedszkola, skoro wszyscy zostają w domu? Dlaczego ciocia wychodzi z domu do pracy, skoro mogłaby siąść jak tata przed komputerem? Dlaczego tata nie wychodzi? Czemu raz się może od komputera oderwać i ze mną pobawić, a innym razem nie? A zatem, kiedy on w zasadzie pracuje i dlaczego gra, w gry, a mi nie pozwala?

I tak to właśnie jest z tą pracą przy komputerze na własny rachunek. Niby fajnie, ale jednocześnie całkiem średnio. Czasem myślę, że nawet gdybym pracował McDonald’s, to byłbym bardziej szczęśliwy, niż obecnie. Przynajmniej widziałbym swoich klientów. Obecnie, nawet nie widuję osób, dla których robię jakieś zlecenie. Co najwyżej mogę zobaczyć ich zdjęcie na jakimś goldenline, albo innym tego typu serwisie. Ot i tak właśnie wygląda nasz współczesny świat. Komputer nas pochłania i ja, robiąc gry, przykładam się do tego, że będzie pochłaniał nas w dalszym ciągu.

A może powinienem zająć się czymś innym w życiu?

 

 

Chyba jednak nie :)

Pozdrawiam

Michał Cieślak

16. Maj 2011 przez Michał Cieślak
Kategorie: Człowiek | Tagi: , | Napisz komentarz

Jak jedna gra świąteczna może poprawić humor :)

Wielkanoc już za nami i mogę śmiało podzielić się efektami, jakie owe święto przyniosło nam w formie odwiedzin. Otóż, jest sobie taka gra, co Painted Eggs się nazywa (nie wiem czy to jest dobra nazwa, ale tłumaczenie pochodzi z nazwy Malowane Jaja – nawet jeśli jest zła, to przynajmniej się wyróżnia) i w ostatnich dniach miała ona dość duże wzięcie. Co wynika oczywiście z tego, iż był okres świąteczny, a w takim okresie gry powiązane tematycznie mają wzięcie. O tym, jak bardzo była popularna, może świadczyć choćby fakt, iż na Gameonade.com jest na miejscu 6 w najpopularniejszych grach, a jeszcze przed świętami nie było jej nawet w pierszej dziesiątce.

Najciekawsze jest też to, że nie tylko sama gra pojawiła się na różnych stronach, ale to, że na niektórych blogach pojawiły się linki odsyłające bezpośrednio do Gameonade.com. Fakt ten cieszy mnie bardziej, niż zyski płynące z Mochi. Dzięki temu, w statystykach mieliśmy jakieś 3-4 razy więcej wejść, niż w dniach wcześniejszych. Było to o kilka tysięcy unikalnych użytkowników więcej każdego dnia. Zobaczcie sami ten wykres:

I to tylko ta jedna mała gra, którą zrobiłem w ciągu zaledwie kilku godzin, na dzień przed świętami! Było to już kilka ładnych lat temu, ale jak widać, wciąż jeszcze nie został jej potencjał w pełni wykorzystany. Co ciekawsze, była ona już dostępna i dystrybuowana w zeszłym roku, ale wtedy takiego efekty nie było.

Dopiero co pisałem o tym, że chciałbym zejść poniżej miliona w rankingu Alexa, a tutaj taka niespodzianka.

Oczywiście taka ilość unikalnych użytkowników nie utrzyma się i jak widać na powyższym wykresie, już powoli się zmniejsza. Nie zmienia to jednak faktu, że dzięki temu widać, jak wiele osób może przyciągnąć jedna gra. I to nie koniecznie gra, które jest rewelacyjna. A Painted Eggs wcale nie jest grą rewelacyjną – jest to raczej przeciętna gra, z przeciętną grafiką i na dodatek nie ma nawet podkładu muzycznego. Co by było, gdyby to była świetna gra?

Poza zmianami w ilości wejść na Gameonade.com, były również zmiany w dochodach. Kilkukrotnie więcej dochodu z Google AdSense, a także z MochiAds. W efekcie Painted Eggs przekroczyło magiczny próg 1 000 000 wyświetleń reklamy, a w chwili pisania tych słów, jest to dokładnie 1 117 210 wyświetleń reklamy (bo samej gry jest jeszcze więcej, ale nie mam statystyk z całego okresu publikacji gry, więc nie podaję). Polecam jednocześnie do pomiaru popularności gry stronę Playtomic.com - gdzie w prosty sposób można sprawdzić na jakich stronach gra była wyświetlana – czy to z reklamą czy też bez niej.

Ale to jeszcze nie koniec dobrych wieści. Otóż, nie dość, że gra przyciągnęła nowych użytkowników do Gameonade.com; pozwoliła zarobić na reklamach MochiAds; to jeszcze pojawiła się na Mindjolt.com, gdzie z ich systemu reklamowego wygenerowała ponad 100$ zysku w zaledwie dwa dni. A wiem z doświadczenia, jeśli chodzi o Mindjolt, że jeszcze kilkadziesiąt dolarów powinna wygenerować!

Reasumując, wychodzi na to, że gry ukierunkowane tematycznie (np. świąteczne), mają ogromny potencjał zysków. Dzięki swojej tematyczności, jest większa szansa, że pojawią się na różnych stronach, mimo iż nie będą bardzo wysokiej jakości. Ja, poświęcając może 5 godzin na zrobienie gry, byłem w stanie zarobić kilkaset dolarów i przyciągnąć kilkanaście tysięcy użytkowników, do naszej strony, którzy to dali mi możliwość zarobić dodatkowych kilkadziesiąt Euro, właśnie na reklamach Google Adsense.

A zatem polecam wszystkim autorom gier, by śmiało tworzyli wersje świąteczne swoich gier. Pracy jest stosunkowo mało, a zarobek w przeliczeniu na godziny, powinien być całkiem przyzwoity.

Pozdrawiam

Michał Cieślak, Bezsens.info

27. Kwiecień 2011 przez Michał Cieślak
Kategorie: Gry, Wirtualny Świat, Zarabianie | Tagi: , , , , , , , , | Napisz komentarz

W tym miesiącu trzy nasze gry na Mindjolt.com

Tak jest. W tym miesiącu skumulowały się aż trzy gry, które pojawią się na Mindjolt.com. A co za tym idzie, będą dostępne również (a może przede wszystkim) na Facebook’u. Zazwyczaj nie informuję Was o tym, że jakaś tam nasza gra pojawia się na jakimś tam portalu, bo jest ich tak wiele, że nic tylko musiałbym siedzieć i pisać o kolejnej grze na kolejnej stronie.

I nie wynikałoby to z mojej megalomanii i chęci chwalenia się – tylko w rzeczywistości aż tyle jest tych wszystkich stron gdzieś tam. I nie mówię tu tylko o USA, ale o takich krajach, jak np. Chiny, Rosja, Węgry, Finlandia czy choćby Indie.

Czasam aż sam się dziwie, że możliwe jest, by na świecie istniało tyle stron, z tymi samymi grami. A jeszcze bardziej zdumiewa mnie fakt, że niektóre z nich są oszamiałająco popularne. I tak np. istnieje sobie taka strona Pelikone.fi, która potrafi dostarczyć nam co najmniej kilkudziesięciu, a jeśli nie kilkuset użytkowników w ciągu jednego dnia – gdy nasza gra trafi na ich stronę główną. Drugą taką, którą mogę wymienić z pamięci jest … chociaż nie … muszę sprawdzić w statystykach, jak ona dokładnie się nazywa, bo mógłbym popełnić błąd. Już mam – ta strona to: Startlapjatekok.hu. Sami widzicie, że nie jest łatwo ją zapamiętać co do jednej literki. A przyciągnęła ona do naszej strony nawet więcej użytkowników, niż Pelikone. Jak widać po domenie, jest to witryna węgierska.

Ale na tym nie koniec. Ogromną ilość użytkowników z Chin potrafią przekierować takie witryny, jak 4399.com czy 7k7k.com. Pech w tym, że niestety blokują linki i reklamy. Ale są tak popularne, że cała masa Chińczyków, wyszukuje gameonade w google i w ten sposób i tak trafia do nas. Tutaj widać, jak istotne jest odpowiednie intro – nawet jeśli jest nie klikalne, to przynajmniej zawsze jest możliwość, że ktoś wpisze nazwę strony w wyszukiwarkę i jakoś do nas trafi. Z pewnością byłoby więcej takich osób, gdyby nie blokowanie linków, ale cóż – i tak lepsze jest tych kilka, niż nic.

I jest jeszcze taka jedna strona, ale tym razem z Rosji, która również przyciągnęła całkiem sporą ilość użytkowników, a nazywa się… Onlineguru.ru. Można by powiedzieć, jest to takie GURURU… prawie jak Tu ru ru ru :)

I w ten oto sposób odeszliśmy od tematu dzisiejszego dnia, ale przynajmniej podałem Wam kilka stron, na które warto (moim zdaniem) wrzucić swoje gry. Z polskich wymieniłbym jeszcze Poszkole.pl – od nich generalnie też jest całkiem spory ruch. Nie aż tak duży, jak z wymienionych wcześniej, ale wystarczająco duży, by opłacało się dodawać swoje gry.

Mindjolt – co to?

Ale wracając do tematu. Otóż, jest sobie taka strona Mindjolt.com, o której nie słyszałem, aż nie zapisałem się do MochiAds. Jej popularność wynika z tego, że jest to tak w zasadzie aplikacja na Facebook’u i to właśnie tam przede wszystkim ludzie grają w gry. Można oczywiście samodzielnie próbować zaistnieć na FB, ale ja wybrałem metodę sprawdzoną i poleconą już przez innych i skorzystałem z Mindjolt’a.

Początkowo nie spodziewałem się, że aż tyle pieniędzy można zarobić jednego dnia z Mochi. Jak udawało mi się zarobić, dajmy na to, 1$ dziennie – to już było coś. Gdy gra trafiła właśnie na MJ, to jednego dnia jeden dolar zamienił się na … 100$ :) Wtedy zrozumiałem, że jednak może coś z tego będzie. Od tamtej jednak pory trochę rzeczy się zmieniło.

Pierwsza jest taka, że w pewnym momencie MJ zrezygnował z Mochi i otworzył swój własny program reklamowy. Zaczęli mieć coraz to większe wymagania (np. usunięcie intro, usunięcie linku, itp) i już nie było tak łatwo zamieścić tam swojej własnej gry. Na to, aż gra trafi na tę platformę trzeba czekać nawet kilka miesięcy. I po tych zmianach znów byłem sceptyczny, bo jakoś nie było mi w smak usuwanie naszego intro, które jak wiemy, jest niezwykle istotne, jeśli chcemy wypromować swoją własną markę czy też witrynę.

Ale postanowiłem spróbować. A co mi tam. Jak jedna czy dwie gry pójdą bez intro, to świat się nie zawali. Efekt spełnił moje oczkiwania i tak pierwsza gra już po tygodniu zarobiła prawie 200$. A druga, która tam trafiła, zarobiła jeszcze więcej w jeszcze krótszym czasie. I to mimo tego, że akurat trafiła na kiepski okres i eCPM był bardzo niski. Dla porównania, eCPM pierwszej gry wyniósł 1,5 $ – a drugiej tylko 0,5$. Jednak to ta druga gra wygenerowała ponad milion wyświetleń, a pierwsza jedynie kilkaset tysięcy. Stąd to właśnie druga gra, którą jest Bowman z Gameonade, przyniosła większy zysk – i dalej przynosi.

Jak to będzie z kolejnymi grami, czas pokaże. W tym miesiącu będą trzy. Dzisiaj jest pierwsza i już widzę w statystykach ponad 100 wejść, których źródłem jest właśnie Mindjolt. Mam nadzieję, że jeszcze znajdziecie tam wiele naszych gier :)

Druga sprawa jest taka, że aktualnie MochiAds nie są na liście dozwolonych sieci reklamowych, których można używać na Facebook’u. Niestety, ludzie z FB są bardzo wymagający, jeśli chodzi o swoich partnerów i chcieliby mieć wgląd w bardzo dużo rzeczy. A to nie zawsze jest na rękę firmom zewnętrznym. I stąd, w chwili obecnej, MochiAds nie jest zaakceptowanym partnerem. Trawają jednak prace nad tym, by ten stan rzeczy się zmienił – i myślę, że tak właśnie niedługo będzie. Oby!

I to tyle na dziś.

Pozdrawiam

Michał Cieślak

ps. Z tego wszystkiego nie podałem nawet jaka to gra jest na MJ. Możecie sami to zobaczyć na ich stronie, ale na wszelki wypadek, tutaj jest link do gry Ice Rinkhttp://www.mindjolt.com/games/ice-rink

Miłego grania!

15. Kwiecień 2011 przez Michał Cieślak
Kategorie: Gry, Wirtualny Świat, Zarabianie | Tagi: , , , , | 1 Komentarz

← Starsze posty

Nowsze posty →

Visit Us On FacebookVisit Us On LinkedinVisit Us On TwitterVisit Us On Google PlusVisit Us On PinterestVisit Us On YoutubeCheck Our Feed